poniedziałek, 27 grudnia 2010

i po świętach... wkońcu.

jak już wspominałam, wczoraj był u mnie mój lover. zachowywaliśmy się jak jakieś zjeby. nie widzieliśmy się cztery dni, a tak cholernie tęskniliśmy za sobą, że masakraaaaa. cieszyliśmy się do siebie cały czas, patrzeliśmy sobie w oczy. to jedyne co robiliśmy przez jakieś dwie godziny. no tam całowaliśmy się od czasu do czasu jakby nie było.  ;D jestem pewna, że to jest prawdziwa miłość. no bo jaki normalny człowiek tak by sięzachowywał tylko dlatego, że nie widział kogoś cztery dni? ale cieszy mnie tooo. boję się tylko co będzię jak nie będziemy się widzieć dwa tygodnie albo dłużej. wtedy to chyba umrę z tęsknoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz