środa, 29 grudnia 2010

3 dni do sylwestra .

udało się! wszystko jest już okej. kłóciłam się z nim strasznie. tak bardzo, że o mały włos nie rozstaliśmy się. no ale jak się kocha kogoś tak bardzo to nie jest to możliwe. teraz wiem, że mogę z nim być do końca życia. może los wystawiał nas na próbę? może to było tylko po to byśmy sprawdzili jak bardzo nam na sobie zależy? tak myślę. a nawet jestem tego pewna. w końcu problemy są tylko po to. 
sylwester nadal aktualny. - cały czas przy boku mojego lovera <3 czego więcej chcieć? 

gdyby nie fakt, że dzisiaj obżarłam się jak świnia to wszystko by było okej.  ok. 1500 kcal poszło. masaaaakra. ale ogarnęłam się już. wiem, że zjadłam dużo a w dodatku nic nie spaliłam ale mam zamiar to zmienić. jutro porządnie ćwicze.
+ 15 brzuszków (bo jak zrobie więcej to będą mnie mięśnie bolały)
+ 60 min na skakance
+ spacer
+ 60 min na StepMani
+ 60 min na lodowisku przed moim domem
żarcia jak najmniej!
muszę wziąć się w garść! ale to tak porządnie.
przecież chcemy w lato pokazać się jako chudziutki rudzielec prawda ?
trzymajcie za mnie kciuki :*
kocham was i dziękuje za ciągłe pocieszanie. nie wiem co bym bez waszej pomocy zrobiła, co bym zrobiła bez was, no nie wiem <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz